Strony

poniedziałek, 21 listopada 2016

Co zrobić by dziecko nie domagało się co rusz nowej zabawki.? Z każdą zobaczoną reklamą pokazującą fantastyczną zabawkę dziecko woła KUP MI !

Na zamkniętych placach zabaw, maluch wyciąga w nieskończoność monety, bo na wszystkich karuzelach, autkach itp chciałby pojeżdzić, po bujać się. I to najlepiej kilka razy. Jedno autko to tylko 2 zł. Niby nie wiele, ale ...tu autko tam pociąg, karuzela z konikami i w skali miesiąca uzbirać można niezłą sumkę. Co zrobić, żeby nie zbankrutować, a przy okazji nauczyć dzieko szacunku do pieniądza. Dorosły wie, że kasa nie bierze się z nieba. Jak tę wiedzę przekazać maluchowi.?

Z pewnością sposobów jest wiele. Każdy z nas ma swoje metody na to aby zapoznać dziecko z wartością pieniadza. A jak Ty uczysz swojego szkraba tego skąt są pieniądze i jak je wydawać.?

Podzielę sią z Tobą swoją metodą, która tak naprawdę zawitała do naszego mieszkania przypadkiem.
Podczas zakupów do Patki pokoju, młoda w jednym ze sklepów wypatrzyła skarbonki. Trzy zwierzątka w fajnych dziecięcych kolorach. Wróciłyśmy do domu z prosiaczkiem. Na początku, nowy zabytek służył młodej tylko do zabawy. Co przyznam nie podobało mię. Tłumaczyłam Patrycji do czego służy skarbonka. Z marnym skutkiem. Niestety. Przyjmowała do wiadomości co mówię, ale robiła swoje. Stwierdziłam, że szkoda mojego gadania na marne. Pewnie musi wybawić się nową zabawką i za jakiś czas odpuści. Faktycznie. Przyszedł taki moment, że skarbonka przestała być zauważalna i mogła zacząć spełniać swoją funkcję. Zastanawiałam się czy trzy lata to aby nie zawcześnie, żeby Patka zromumiała jak będe z nią rozmawiałą czemu służy świnka skarbonka. I wtedy mnie olśniło. Przypomniałam sobie nasze wyjazdy w miasto. Tam gdzie zamknięte place zabaw, tam karuzele, "bujaki" Każdy z nich na monety. Dzieci to kręci i chciały by się bujać na wszystkich możliwych zabawkach. Moja Patka nie jest wyjątkiem. Jako wielbicielka bojazdów wszelakich, wyciągała "dwójki", tyle ile się dawało.

Idąć tym tropem. Zaczęłam tłumaczyć. Że skarbonka jest do zbierania pieniążków. Gdy już się trochę zapełni, można wydać wszystkie od razu na konkretną zabawkę lub na autka, które tak lubi. Ponieważ bardziej przemówiły do niej auta, to uzgodniłyśmy, że ja będę wrzucała do skarbonki monety. A gdy będziemy jechały w miejsce gdzie są karuzele na pieniążki, Patrycja będzie otwierała skarbonkę i wybierała pieniądze. Żeby nie było, że skarbonka opustoszeje przy pierwszej okazji. Ustaliłyśmy, że  najwięcej może wziąć pięć dwójek. I że jak wyda wszystkie swoje pieniążki to pozostaje tylko zabawa na placu zabaw z dziećmi, gdyż ja pieniędzy na jejpotrzby nie mam.

Nie wiedziałam jak to będzie w praktyce. Ale okazało się że zadziałało. Za nami 5 wyjazdów w miasto.  Patrycja oczywiście przed wyjściem pobiegła po skarbonkę i znalazła swój portfelik. Przypomniałam jej tylko ile pieniążków może wyjąć ze skarbonki jednorazowo. I co  będzie jak je już wyjeździ. I pojechałyśmy. Pierwszym punktem rozrywki były oczywiście auta. Po każdym kolejnym przychodziła po następny pieniążek. Gdy przyszła po "2" na kolejną karuzelę. powiedziałam, że pieniążki się już skończyły, a ja nie mam. Pobiegła bawić się do dzieci, ale za nie długą chwilę przybiegła ponownie. Moja reakcja była taka sama. Chciała zajrzeć do portfelika, żeby sprawidzić czy coś jeszcze zostało. Zobaczyła, że pusto i pobiegła z powrotem do dzieci. Przy następnych wyjazdach już nie wołała wiecej, że chce jeszcze na karuzelę.

Podczas zakupów np, gdy Patrycja chce soczek, za chwilę jajko niespodziankę, a przy kolejnym regale ma inną zachciankę. Mówię jej, że mamy już w koszyku to i to, a jeśli chce jeszcze coś to musi wybrać. Czy chce jajo czy batony. I zazawyczaj zostaje przy tym co już jest w koszyku.
Możesz sobie pomyśleć, że nie chcę kupić dziecku bo sknera ze mnie. Ale to nie tak. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że gdybym tak godziła się na wszystko. To w niedługim czasie przyszłoby mi wykupuć pół sklepu. W najlepszym wypadku.

Podobnie jest z zabawkami. Reklam w tv nie brak. Producenci prześcigają się w udoskanalaniu swoich produktów. A te nasze maluchy patrzą jak zaczarowane. I słychać "Mmama kup mi" "Mama chę to".
Ja co prawda sieszę się że Patka jest na etapie "Mama możesz mi kupić?" ...bo nie wiem jak długo potrwa "możesz" i zacznie się "kup". Oby to drugie nie nastąpiło. Dlatego też póki co tłumaczę jej, że nie mogę kupować wszystkich zabawek, ponieważ nie mam tyle pieniędzy, a zabawka jest bardzo droga.

Reasumując trzeba ustalić zasady i być konsekwentnym w ich przestrzeganiu. A myślę, że w przyszłośći to na pewno zaprocentuje.

Chętnie poznam Twoje metody na oszczędzanie z dzieckiem. Jeśli masz takie podziel się nimi w komentarzu :)

1 komentarz:

  1. Właśnie piszę na blogu o niebywałym wpływie reklamy na dzieci. Próbuję odpowiedzieć na pytanie: Jak się ustrzec przed wymuszeniami dzieci? Na pewno nie jest to łatwe, ale można próbować. ;)

    OdpowiedzUsuń