Strony

czwartek, 3 grudnia 2015

DZIECI RZĄDZĄ SIĘ SWOIMI PRAWAMI I CHOĆBYŚ CHCIAŁA NIE ZMIENISZ TEGO !!!
 
 
Wybija godz W, dajesz dziecku butelkę z mlekiem i już wyobraźnia podpowiada Ci, że za max 15 min będziesz miała wieczór dla siebie. Zajmiesz się tym co sprawia Ci przyjemność. Poświęcisz ten czas, który przed Tobą tylko na swoje przyjemności. Wszystko według codziennego wieczornego schematu, więc masz prawo być zachwycona miłą perspektywą, która przed Tobą. I nagle czar pryska. Dziecko i owszem mleko wypiło, ale układając się do snu nagniotło sobie brzuch na tyle skutecznie, że zalało całą pościel i siebie tym co mu się ulało. A przed Tobą cudowna wizja zmiany pościeli, przebranie płaczącego dziecka, które się przestraszyło tym co zrobiło, więc jeszcze trzeba je uspokoić. Jak już to ogarnęłaś i myślisz, że kryzys zażegnany. Okazuje się że Twój maluch na tyle się rozbudził, że nie w głowie mu spanie. Proponujesz, że poczytasz bajeczkę. Liczysz oczywiście w duchu, że dzięki temu maluch zaśnie. A jemu nie w głowie. Chce kocyk do spanie, którego wcześniej nie chciał, a który jest popaprany mlekiem i aktualnie nie nadaje się do użytku. Do spania potrzebuje lalkę, której też dać nie możesz bo nadaje się do prania. jakimś cudem udaje Ci się udobruchać dziecię inną przytulanką. Zaczynasz czytać obiecaną bajkę i liczysz, że owa bajka spowoduje, że dzieciak zaśnie szybko. A okazuje się że nic bardziej mylnego. Bo albo chce leżeć nie tam gdzie powinien, macha nogą uderzając w tył łóżka co nie pozwala Ci się skupić na czytaniu, a Twojemu dziecku na zaśnięciu. I przez następną godzinę, Ty czytasz, modląc się w myślach, żeby już zasnęło. A ono siedzi na łóżku i udaje, że patrzy jak czytasz. Mówisz, żeby się położyło, a Ty będziesz dalej czytać, a ono, że chce siedzieć. Wiadomo, że jak siedzi to nie zaśnie. Czas płynie, a Ty zamiast odpoczywając na leżąco siedzisz i czytasz, a raczej próbujesz. Masz do wyboru, zostawić dzieciaka i robisz swoje licząc na to, że znudzi się siedzeniem i samo zalegnie i w końcu zaśnie. A jemu znów przeszkadza fakt, że ma skarpetki, które musi zdjąć, bo parzą w stopy. Myślisz sobie, jasna cholera, przecież jakimś cudem do tej pory było ok. Ale . ok niech je zdejmie byle by już poszło spać. Skutecznie. A Ty uparcie czytasz dalej. Mimo, że szlak Cię trafia, no bo przecież to nic nie pomaga, a wręcz działa odwrotnie. Dociera do Ciebie, że najlepiej będzie jak przestaniesz czytać. Dziecię Twe w końcu zaśnie samo tak jak to bywało wcześniej. I znów niespodzianka, Okazuje się, że baja musi być bo inaczej Twój kilku latek będzie wył do księżyca. Więc starając się zachować spokój mówisz, że będziesz czytać, ale ono ma się położyć do spania, co znów powoduj, sprzeciw. I gdy już jesteś bliska załamania się, całkowitej kapitulacji. Nawet gotowa jesteś popłakać się bo tylko tak możesz sobie ulżyć. Nie wiadomo jak i kiedy, z jakiej przyczyny Twoje marudzące dziecko zasypia. A Tobie jedyne słowa jakie cisną się na usta to NARESZCIE. Udało się małe śpi. Zamykasz książkę odkładając ją byle gdzie i wychodzisz z pokoju. Wracasz na swoją kanapę. I gdy teraz mogłabyś zająć się sobą i swoimi chceniami. Dochodzi do Ciebie, że te półtorej godz, które spędziłaś na próbie uśpienia swojego dziecka tak Cię zmęczyły, że jedyne na co masz teraz ochotę to położyć głowę na swoje poduszce, przykryć się pierzynką zamknąć oczy i zasnąć. Co niemniejszym czynię .
 
Dobranoc i życzę Ci spokojnie przespanej nocy. Życząc oby taki wieczór jak powyższy się nie powtórzył, a przynajmniej nie szybko.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz