Strony

czwartek, 21 stycznia 2016

PORA NA PIERWSZY RACHUNEK SUMIENIA W TYM ROKU.

A dotyczyć on będzie postanowień noworocznych. Jeśli czytałaś mój wpis gdzie dzieliłam się z Tobą tym co w tym roku zamierzam zrobić (osiągnąć). To czuję, że powinnam od czasu do czasu pokazać Ci jak mi idzie. Tym samym będzie to namacalny dowód na to czy takowe postanowienia w ogóle mają sens czy lepiej sobie je darować.

Jednym z postanowień było UPORZĄDKOWANIE MOJEJ SZAFY. Myślałam tu o dokładnym przejrzeniu swojej garderoby. Sprawdzenie w co się ubieram, a co leży i zabiera nie potrzebnie miejsce. Okazało się, że nie było to takie trudne. Przyszło mi to z nad spodziewaną łatwością. Patrycja w żłobku, a mi się pojawiła myśl(przypomnienie)- szafa. Jak pomyślałam tak zrobiłam. Otworzyłam drzwiczki szafek i sru ...zawartość obu wylądowała na podłodze. Przyznam Ci się że na początku przerażenie O JEZU ILE TEGO TU JEST. Żeby była jasność do sufitu nie sięgało, ale na M kwadratowym też się nie mieściło.
Zastanawiałam się przez chwile co i jak z tym zrobić. I kolejna eureka. Polecam Ci te metodę jeśli będziesz chciała zrobić porządek ze swoją szafą. Sortowanie.! 1 sterta to co zostaje na 1000%, 2 to co odpada na milion % i 3 to co do sprawdzenia ...przymierzyć trzeba przed lustrem. Ładnie się zaprezentować i zadecydować. Finał tej akcji był taki, że z czterech półek zostało mi półtorej. I wiesz co ? Przyznam się bez bicie, ..bez żalu, bez jakiejkolwiek ujmy, nie jest mi z tym źle. Zauważyłam u siebie, być może też tak masz, że od dłuższego czasu - kilka lat, wolę mieć mniej z tą świadomością, że to co znajduje się na tych półkach jest mi rzeczywiście potrzebne. A ponieważ te rzeczy, które z mojej garderoby "wypadły" są w bardzo dobrym stanie i jak najbardziej nadają się do użycia. Postanowiłam przekazać je dalej, i nie wykluczone, że dostaną nowe życie. Pewnie zastanawiasz się teraz czemu się ich pozbyłam skoro są takie fajne. Otóż tylko i wyłącznie dlatego, że w nie które się już nie mieszczę, a pozostałe nie zgadzają się z moim teraźniejszym gustem.


Kolejnym postanowieniem, które realizuję i tu muszę się przyznać, ze starannością to WOLNY CZAS. Któregoś dnia, a był to poniedziałek. Stwierdziłam, że skoro Patka na kilka godzin wybyła z domu. Z moją pomocą, ale jednak. To pora na odpoczynek. A że weekend miałyśmy intensywny, bo jak już pewnie zauważyłaś, staram się, żeby moja panna nie nudziła siedząc w domu dwa dni. To ja mam teraz dużo czasu dla siebie. A co może robić mama niespełna trzy latki, która musi mieć oczy do dokoła głowy, bo jej córkę energia roznosi, a noce ma z pobudkami, bo ciężkie sny nie pozwalają spać, albo dzidzia mała za ścianą płacze, i tym samym sąsiad puka stuka chcąc tę mała istotę nakarmić, przebrać itp. Na co ja mogę mieć chęć w poniedziałek ??? Tylko na jedno. Spać, spać i jeszcze raz spać.!!! I słowo Ci daję, że większość tego czasu, gdy młoda była po za domem ja przespałam. Nastawiłam sobie budzik, na godzinę przed wyjściem. Na wypadek gdybym się nie obudziła sama wcześniej. Wiadomo musiałam zdążyć odebrać dziecko ze żłobka. Bo kto jak nie ja. I właśnie wtedy postanowiłam, że poniedziałek to dobry dzień, na to żeby poświecić go tylko i wyłącznie na swoje zachciewajki. Powiesz pewnie ...każdy dzień jest dobry, na to żeby coś dla siebie zrobić . I masz absolutną rację, dlatego też nie wykluczam, że jakiś inny dzień w tygodniu też będzie tylko dla mnie. Ale ten jeden poniedziałek jest takim dobrym początkiem. A jeśli uda się i będzie więcej takich poniedziałków to nie będę protestowała.




Za mną już dwa takie poniedziałki. Drugi był jeszcze przyjemniejszy. W planach była kąpiel w pianie. I udało się. Rozstawiłam w całej łazience świece, moje ulubione waniliowe. Żaden inny zapach nie działa na mnie tak relaksująco jak ten właśnie. W tle muzyka. Może nie najwyższych lotów, ale ja wypoczywam przy takich głosach. A woda powoduje, że czuję się jak nowonarodzona. A że czasu wolnego było jeszcze sporo. Kontynuowałam odpoczywanie na kanapie z książką. I tym sposobem udało się moje kolejne postanowienie. CZYTAĆ WIĘCEJ. Mam do dokończenie książkę jeszcze z zeszłego roku. Wiem, wiem, opornie mi to idzie, ale jeszcze w tym miesiącu ją skończę i zacznę nową. Nigdy nie "połykałam" książek, więc fakt, że czytam jest wyczynem ...hehe. Wychodzę z założenia, że to co czytam powinno dawać mi radość. Dlatego z wielką przyjemnością czytam książki Katarzyny Grocholi. Większość jej książek przeczytałam. W tej chwili czytam przed ostatnią TROCHĘ WIĘKSZY PONIEDZIAŁEK. Jeśli nie czytałaś nigdy książek tej autorki to polecam. Nie wykluczone, że Ci się spodobają. I tak jak nie będziesz mogła się od nich oderwać.

Jak widzisz, postanowienia można realizować. Jeśli jeszcze się zastanawiasz czy jakieś mieć. To weź teraz kartkę długopis, usiądź wygodnie. Pomyśl, przez chwilę co chciałabyś osiągnąć w tym roku, może są jakieś nie dokończone historie z minionego roku, które warto  aby je w końcu zamknąć. Dlatego je też zapisz. Zresztą ...zapisz wszystko co przyjdzie Ci do głowy. Nie musi być wszystko na poważnie, czasem warto spojrzeć na życie z  przymrużeniem oka. Mi co raz częściej się to udaje i przyznam Ci się, że dobrze mi z takim nastawieniem. Bo wiesz, zrozumiałam, że czasem warto odpuścić. Dać na luz. Przestać się spinać. Łatwiej się wtedy żyje ...





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz