Strony

poniedziałek, 11 kwietnia 2016

FINANSOWE  DYLEMATY RODZINY W DZISIEJSZYCH CZASACH

Mówią pieniądze szczęścia nie dają albo pieniądze to nie wszystko. Zgodzisz się z tym.? Ja nie.! I zawsze gdy słyszę powyższe hasło, mówię prosto w oczy osobie, która tak twierdzi, że bredzi. Zazwyczaj takie głupoty mówią ci, którzy mają kasy jak lodu i nigdy nie wiedzieli co to znaczy, żyć od 15-go do 15go. Mają bogatych rodziców, na pomoc, których mogą zawsze liczyć. W śród nich są też tacy, którym po prostu bardziej się w życiu udało. Mają dobrą pracę, współmałżonka/partnera i żyją na "innej" planecie. Takich dobrze żyjących jest mniejszość.

Czasy mamy takie, że ciężko jest o dobrze płatną pracę, jeśli w ogóle znajdziemy jakąkolwiek. Dotyczy to zarówno pełnych rodzin ale również samotnych rodziców, którym często ciężko jest pogodzić pracę z wychowywaniem dziecka.

Temat mi o tyle bliski, że jestem mamą, która samotnie wychowuje córkę. Ale wiem, że nie jestem osamotniona. I takich jak ja jest wiele więcej. Być może nawet Ty jesteś taką mamą. Mamą zmagającą się na co dzień z trudnościami dnia codziennego, które właśnie spowodowane są problemami natury finansowej. I nie ma co ukrywać, taki stan rzeczy powoduje, że każda z nas robi wszystko aby taką sytuację zmienić.!

Ale czy jest jakaś szansa na poprawę takiej sytuacji.???

Pewnie i tak i to nie jedna. Przede wszystkim znalezienie pracy. Chociażby po to by po woli regulować zobowiązania finansowe np: opłaty mieszkaniowe, których nie jest mało. Średnio 60% naszych dochodów przekazujemy na prąd, światło, telefon itp. A nie rzadko też na spłatę kredytu. Bo większość, duża większość z nas ma jakiś kredyt, np mieszkaniowy. A jak wiadomo ten obciąża budżet na paręnaście lat a bywa, że i na dziesiąt.
Gdy masz małe dziecko, pozostaje jeszcze znalezienie żłobka/przedszkola. A jak wiesz, bo nie raz trąbią o tym w tv, miejsc w owych placówkach jest mało, za mało. Ale jak już Ci się uda umieścić malucha tam gdzie chcesz, musisz uporać się z tym co gryzie Cię od środka. A mianowicie z wyrzutami sumienia, które często w takich sytuacjach się pojawiają. Widzę na co dzień jak mamy zostawiają płaczące dzieci w żłobku, a potem nasłuchują czy ich pociecha się już uspokoiła czy jeszcze rozpacza. Bo jak by nie patrzeć, zostawiasz swoje dziecko w obcym środowisku i na domiar złego jakaś obca kobieta, mówi mu, że ma jeść, iść spać itp. Nie okłamujmy się dużo rzeczy nas omija posyłając dziecko do placówki by iść do pracy. Ale nie ma w naszym kraju tak by łączyć pracę w niepełnym wymiarze godzin z wychowywaniem dziecka i mieć możliwość wyżyć cały miesiąc.

Można zawsze poszukać jakieś pracy chałupniczej, ale w nawale propozycji nie znalazłam jeszcze czegoś co wyglądało by na tyle wiarygodnie, że chciałam zaryzykować. A pchanie ostatnich złotówek w tak zwane wpisowe odpada. Bo w sytuacji gdy okazałoby się, że pieniądze przepadły mam obok siebie dziecko, które potrzebuje jeść.

Kiedyś ktoś mi powiedział, próbuj gdzie się da. Jesteś sama z dzieckiem, należy Ci się. Być może też to nie raz słyszałaś?
Wydawało by się, że instytucja jaką jest MOPS powinna przyjść z pomocą. No cóż ciężko z tym. Masa nie potrzebnej makulatury do wypełniania. Do tego wykład i przesłuchanie pracownika, do którego się trafiło. Człowiek w pierwszej chwili czuje się winny, że w ogóle tam poszedł. Dlatego trzeba się nie dać i walczyć o swoje. Jak Cię wyrzucają jednymi drzwiami wchodź drugimi i tak do skutku, aż osiągniesz swój cel. Nie raz i nie dwa, powiesz sobie MAM DOŚĆ, NIE BĘDĘ SIĘ PROSIŁA. Ale jak pomyślisz, że to dla Twojego dziecka, nerwy przechodzą i działasz od nowa. Nikogo tam nie interesuje jakie masz wydatki a jedynie to czy osiągasz próg dochodowy, który jest bardzo niski. Od października zeszłego roku 514 zł w rodzinie na osobę. Według mnie takie kryterium to nieporozumienie. Więc tak naprawdę kwoty przyznawane są nie wielkie, ale zawsze do przodu. Można też skorzystać z dofinansowania na mieszkanie, 1 100,56 zł w gospodarstwie domowym wieloosobowym. Oraz z dodatku energetycznego, który przysługuje każdemu kto dostaje dopłatę do czynszu. Teraz kiedy ruszył program 500+, który nie jest doliczany do dochodu, to razem z pieniędzmi z MOPSu czynszem i energetyką da na tyle konkretną kwotę, że da się żyć, a przynajmniej będzie łatwiej. Pozostaje jeszcze kwestia alimentów. Jeśli nie ma możliwości z różnych życiowych przyczyn by płacił jej ojciec dziecka pozostaje fundusz alimentacyjny. Jednak ten też ma swoje kryteria. Największą kwotę jaką może wypłacić jest 500 zł. Więc jeśli masz sądownie przyznane więcej, od funduszu całej przyznanej sumy nie dostaniesz. Ale lepsze to 500 niż 0. Jeśli w zeszłym roku FA nie przyznał Ci pieniędzy z racji przekroczenia dochodu- 725 zł na osobę, warto spróbować teraz. Od stycznia zmieniły się przepisy. Do dochodu w FA nie jest brany pod uwagę UZ- ulga prorodzinna. Ja dowiedziałam się o tym przypadkiem, bo oczywiście żaden urząd nie poinformuje o takiej zmianie. Zachęcam więc do pójścia do FA i złożenia odpowiednich dokumentów.

Biorąc się za bary z życiem i za to aby Twoje finanse były w jak najlepszej kondycji należy odrzucić wstyd, podnieść głowę wysoko i pukać do każdych drzwi. Bo przecież wszystko co robisz, robisz przede wszystkim dla dzieci.

4 komentarze:

  1. Wiesz, myślę, że pieniądze faktycznie szczęścia nie dają, ale są podstawą stabilnej, przyzwoitej egzystencji i bez nich o to szczęście ciężko. Trudno czasem je zdobyć, ale trzeba walczyć o swoje dzieci i siebie! Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. WALKA ...w naszej polskiej rzeczywistości to odpowiednie słowo.!

      Usuń
  2. Z drugiej strony znam osoby, które nie mogą narzekać na brak pieniędzy, ale za to daleko im do szczęśliwości. Nie ma reguły, nie ma żadnego wyznacznika. W mojej rodzinie się nigdy nie przelewało, czasem było naprawdę źle, a Mama i tak potrafiła wyczarować taką atmosferę, byśmy czuli się dobrze.

    Masz rację, że jest ciężko i podziwiam wszystkich rodziców, którzy potrafią walczyć o dobro swoich dzieci. Jestem pewna, że Tobie też się uda, bo widać w Tobie dużo siły i zaangażowania. Powodzenia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dla tego, żeby nie było ciężko, należy walczyć o swoje. Faktem jest też to, że dzieci nie powinny odczuwać, że coś jest nie tak.

      Usuń