Strony

środa, 26 października 2016

POKÓJ TRZYLATKI czyli MAŁA METAMORFOZA

Jestem z tych co lubią zmiany. I nie o takie zyciowe mi chodzi, bo tu akurat jestem stała w swoich wyborach.
Lubię zmiany we wnętrzach. W poprzednim mieszkaniu przynajmniej raz w miesiącu przestawiałąm meble, zmieniałam dodatki. Dzięki czemu efekt był taki jakiego oczekiwałam. Teraz w nowym mieszkaniu jest podobnie. Z tą różnicą, że jeden z pokoi zajmuje Patrycja.

W zeszłym roku pokazywałam jak wyglądał pokój Patrycji tutaj , przy okazji jednego z wpisów. Jeśli nie widziałaś wpisu, zerknij konecznie. Chociażby po to by zobaczyć różnice, między tym co było, a co jest. Niby zmiany niewielkie, a inny pokój. W tamtym okresie wydawało mi się, że pokój dla malucha jest idealny. Teraz gdy Patka wskoczyła na wyższy level ...poszła do przedszkola. Pomyślałam, że dobrze było by dopasować pokój do jej wieku. W końcu to już prawie 3 i pół latka ;)

Zamarzyło mi się rozjaśnić to małe wnętrze. Zielone ściany już mi się "przejadły". Od samego począku wiedziałam, że nowe ściany będą w zabarwieniu fioletu. Problem było zdecydowanie się na odceń. W rezultacie zdecydowałam się "hiacynt". Dla w wolnym tłumaczeniu to jasny filolet ...przypowina mi jasny bez. Najważniejsze, że kolor na ścianie wygląda dokładnie tak jak sobie wyobrażiłam, że bym chciała.
I w sumie miałam na tym poprzestać, ale coś mnie tknęło i stwierdziłam, że to mało. Będzie jaśniej i owszem, ale przydało by się do tych jasnych ścian rozjaśnić również meble. I tak z orzechowych frontów, powstały białe, Koniec końców, ściany i meble nabrały nowego koloru.



Pozostało tylko wprowadzić kilka nowych drobiazgów. Ponieważ moja panna zwariowała na punkcie My Little Pony. Niespodzianką były dla niej kuce na ścianie. W formie naklejek. Bardzo łatwo się przyklejają i zdenydowanie pomagają zaaranżować wnętrze. Po za tym, że świetnie pasują do pokoju dziecka to w tym przypadku pomogły w zamaskowaniu niedoskonałości na ścianie po ramkach, które wcześniej były przyklejone bezpośrednio na ścianę.




Z faktu, że Patrycja lubi zasypiać przy świetle (choć najmniejszych). Postarałam się i o to. Nad łóżkiem powiesiłam światełka (tak modne w ostatnim czasie), do których sama zrobiłam kulki. Ale o tym kiedy idziej, w osobnym wpisie.


Na koniec kilka ramek ze zdjęciami. Kilka nowych zabawek. I gotowe. Radość ze starego - nowego pokoju mojego dziecka wielka.







A mi pozostaje cieszyć się z tego, że ona jest zadowolona.

8 komentarzy:

  1. nie jedna księżniczka chciałaby mieć taki pokój!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super :) Nie ma to jak własny kącik :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda :) Zabawki nie przenoszą się do pokoju mamy ;)

      Usuń
  3. Kucyki rządzą, mojej małej tez się marzą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są już na ścianie, plecaku, półce, w tv :) Czasem boję się otworzyć lodówkę ;)

      Usuń
  4. Zdecydowanie bardziej podoba mi się aktualny wygląd pokoiku :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) Przyznam, że efekt przerósł nawet moje wyobrażenia.

      Usuń