Strony

niedziela, 20 września 2015

PLANY PLANAMI A POGODA RZĄDZI SIĘ SWOIMI PRAWAMI 

Weekend miał być ciepły i słoneczny. Wczoraj było ok, więc plan wykonany w 100%.
Kładłam się z myślą, że przede mną kolejny dzień na wychodnym, w związku z tym dobrze było by się wyspać.

Patka zrobiła mi pobudkę o 8, z czego wcale nie byłam zadowolona. bo myślałam, że po wczorajszym włóczeniu się po mieście, na dodatek bez po południowej drzemki będzie spała przynajmniej do 9. A młoda postanowiła wyspać się wcześniej. I z uśmiechem a buzi powiedziała do mnie "mama coco"... ostatnio taki poranny rytuał.

Wstałam bo co innego mi pozostało. Ale wierzcie nie chciało mi się za nic w świecie...
Najchętniej spała bym cały dzień, ale nie ma takiej możliwości z dwu latkiem w domu.

Wstałam, spojrzałam w okno i czar prysł. Wiedziałam, że dzisiejszy dzień nie będzie taki jak zaplanowałam.

Za oknem szaro i ponuro a za jakąś krótką chwilę zrobiło się też mokro.

I to wyjaśniło czemu nic mi się nie chce i dlaczego mam ochotę na ciągłe spanie.

A ponieważ siedzenie bez czynnie i gapienie się w telewizor gdy moje dziecko zajęte jest zabawą nudzi mnie postanowiłam wziąć się do roboty. Wziąwszy pod uwagę, że moja córa lubi buszować ze mną w kuchni postanowiłam, że zrobimy coś czego dawno nie jadłam a bardzo lubię i co jest na takie dni jak ten dzisiejszy absolutnie rewelacyjne w moim przekonaniu.

Liczę skromnie, że może i Was uda mi się przekonać i zasmakujecie się w tym ...

To bardzo dawne czasy, bo co najmniej 17 lat temu, dla mnie zupełnie inna epoka ...
Postanowiłam wykombinować coś z niczego czyli z tego co w lodówce, a żeby nie musieć wychodzić na zakupy.
Mowa o zapiekance ziemniaczanej. Całość jest mojego pomysłu.

SKŁADNIKI

*3 ugotowane ziemniaki
*papryka kolorowa
*wędlina lub kiełbasa (ja użyłam tym razem krakowską suchą)
*pomidor
*cebula
*ser żółty

PRZYGOTOWANIE

Ziemniaki pokroiłam w plastry, na tyle grube żeby się nie rozpadały. Pomidory też pokroiłam w plasterki(grubość dowolna).Papryki w kostkę. Cebulę w cienkie plasterki.
Wędlinę możecie pokroić tak jak lubicie. Moja była już pokrojona.(prawie widać pzez nią co jest po drugiej stronie)

Na koniec wszystkie składniki, oczywiści po kolei ułożyłam warstwowo. Na samym spodzie muszą być ziemniaki. Dalsza kolejność dowolna. Jeśli naczynie jest wysokie, po położeniu wszystkich warstw można powtórzyć układanie zaczynając również od ziemniaków. Na sam koniec posypałam żółtym startym serem. Podlałam oliwą z oliwek ...dosłownie łyżkę i wstawiłam do piekarnika nagrzanego do 180 stopni tak aby ser się roztopił. Ja trzymałam 10 min.

Patusia miała okazję przekonać się po raz pierwszy co mama jest w stanie wyczarować. I sądząc po uśmiechu z jakim jadła mam prawo przypuszczać, że smakowało.

Jeśli odważycie się sprawdzić w swojej kuchni moją propozycję na chłodne jesienne dni, mam nadzieję, że podzielicie się swoimi opiniami.

















SMACZNEGO :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz